Są na Świecie rzeczy, które są oczywiste.
Są na Świecie prawdy, które każdy zna.
Każdy wie, że Focus ST został stworzony, aby wywoływać uśmiech na twarzy…. I to nie dlatego, że jest żółty.
Przed nami czwarta generacja Forda Focus, a także czwarta odmiana wersji usportowionej ST.
Pierwsza wersja zadebiutowała w 2002 roku pod nazwą Ford Focus ST170. Jak nazwa wskazuje, Focus osiągał moc 170 koni mechanicznych, a do powstania modelu przyczyniła się dobrze znana firma Cosworth. Pod maską znajdował się wolnossący, 2-litrowy silnik benzynowy, który kochał wysokie obroty!
Kolejna generacja to rok owocnej współpracy z Volvo. Pod maską znalazł się wyjątkowa 2,5-litrowa, turbodoładowana, 5-cylindrowa jednostka, z której od zawsze słynęli Szwedzi. Niesamowite brzmienie i niepowtarzalna kultura pracy to główne wyróżniki tego modelu.
Przedostatnia odmiana Forda Focus ST była nieco mniej spektakularna. Do wyboru były dwa rodzaje napędu – benzynowy lub wysokoprężny. Oba silniki o pojemności dwóch litrów i oba turbodoładowane. Głównym wyróżnikiem tej wersji był centralnie umieszczony układ wydechowy.
Czy Hot Hatch musi rzucać się w oczy? Może, ale nie musi. Pomijając kolor lakieru Focus ST nie jest samochodem, który rzuca się w oczy. W zasadzie ta wersja nigdy nie wzbudzała respektu swoim wyglądem ale od tego jest RS!
Na pierwszy rzut oka nie zauważymy większych różnic miedzy wersją ST, a ST-Line.
Sprawniejsze oko zauważy większe tarcze hamulcowe, inne felgi, emblemat ST oraz to, że samochód „siedzi” trochę niżej. Natomiast największą różnicę z zewnątrz zobaczymy z tyłu samochodu. W wersji z silnikiem benzynowym (tak, Focus ST występuję z dieslem), znajdziemy dwa zakończenia układu wydechowego po obu stronach samochodu. W przypadku wersji wysokoprężnej mamy dwie końcówki po jednej stronie jak w wersji ST-Line.
W środku zmiany są symboliczne ale zdecydowanie bardziej rzucają się oczy. Najważniejsze – fotele! Nowe, niemal kubełkowe fotele RECARO wyglądają pięknie i tak też w nich się siedzi. Bezdyskusyjnie zapewniają świetne trzymanie boczne, a po kilku godzinach jazdy plecy nadal twierdzą, że są nawet wygodne.
Pozostałe modernizacje to grubsza kierownica, nowa gałka zmiany biegów i nowa czcionka na blacie zegarów. Od produkcji 2021 dostępny jest już wyświetlacz, zamiast klasycznych zegarów. W większości wersji jest opcja płatna, ale w przypadku wersji ST i ST X jest to standard. Łatwo zauważyć, że na kierownicy mamy także przycisk „S” do szybkiej zmiany trybów jazdy. Tryby nadal możemy zmieniać przyciskiem obok lewarka skrzyni biegów. W testowym egzemplarzu sportowe i wyścigowe ustawienie zmienia nie tylko reakcję na pedał gazu, a w wręcz przede wszystkim, sztywność adaptacyjnego zawieszenia.
Silniki, jak wspominałem wcześniej mamy do wyboru:
Testowany egzemplarz posiada tę mocniejszą jednostkę. Silnik oczywiście jest znany z takich modeli jak Focus RS oraz Mustang. Opcjonalnie może być połączony z automatyczną siedmiobiegową, jednosprzęgłową skrzynią biegów.
Silnik benzynowy w wersji hatchback może posiadać adaptacyjne zawieszenie i takie tutaj mamy. To co najważniejsze w tej opcji, to różnice pomiędzy kolejnymi trybami. Zdecydowanie czuć różnicę podczas ich zmieniania. To nie jest zwykły Focus… Więc jak się tym jeździ po zakrętach?
CUDOWNIE!
Naturę ST’ka można poznać dość szybko po kilku zakrętach. Nie jest narwany, nie przeskakuje z pasa na pas. Czujemy, że samochód jako całość jest dojrzały. Czy jest męczący? Nie! Czy jest angażujący? I to jak! Szczególnie wersja z manualną skrzynią gwarantuje, że naprawdę szybko wczuwamy się w „eSTeka”. W zasadzie wystarczy 40-50 kilometrów po krętych drogach i już wiem czego się spodziewać.
Czy warto wybrać automatyczną skrzynię biegów? Dla wielu użytkowników, szczególnie tych, którzy zamierzają używać ten samochód na co dzień… Jest to zwyczajnie wygodniejsze, a nie tracimy charakteru samochodu. Natomiast jeżeli ma być to ”funcar” polecam zostawić „wajchę do wachlowania”.
Czy samochód dostarczający tylu wrażeń musi być paliwożerny? Oczywiście, że może spalić tyle paliwa ile wlejemy, ale rozważne posługiwanie się pedałem przyspieszenia odwdzięczy niższym wynikiem spalania. Dla przykładu, bardzo spokojna droga z Gdyni na Hel w szczycie sezonu to spalanie na poziomie 8-9 l/100 km.
Tutaj tak na dobrą sprawę nie ma większych różnic względem cywilnego Forda Focus. System multimedialny SYNC 3 jest intuicyjny i responsywny. Nie mamy do czynienia z zacinaniem się, czy długim oczekiwaniem na reakcję po naciśnięciu odpowiedniej funkcji. W dwóch słowach – Dobra Robota.
Podobnie jak Focus ST III generacji, najnowsza odmiana występuje w dwóch wersjach silnikowych o czym już wspominałem, a także dwóch wersjach nadwozia.
Zmienione zostały możliwości zestawienia silników i skrzyni biegów. Poprzednio automat mógł występować z silnikiem wysokoprężnym, natomiast teraz z benzyną.
Wersja kombi, niezależnie do wersji silnikowej, gwarantuję świetne osiągi połączone z wysoką praktycznością. Główna różnica od strony technologicznej to fakt, iż kombi nie może być wyposażone w adaptacyjne zawieszenie.
Czy warto? Zdecydowanie!
To czego zazwyczaj spodziewamy się w cenniku, to fakt, że silnik wysokoprężny będzie droższy… A tutaj jest zupełnie inaczej. Forda Focus ST można nabyć już za 119 750 PLN z silnikiem EcoBlue w wersji hatchback. Wersja benzynowa to wydatek 136 950 PLN. Dopłata do skrzyni automatycznej wynosi 9 950 PLN. Przestrzeń bagażową można powiększyć za 5 300 PLN.
Aktualne ceny możecie zobaczyć TUTAJ
Gorąco polecam wybrać Pakiet Performance, który zawiera:
Zachęcamy do poznania najnowszego modelu w gamie ST – Pumy – ZOBACZ